ŚWIĄTECZNY WYWIAD Z WÓJTEM / 2016-12-30
W grudniowym numerze „Mstowskie24” ukazał się świąteczny wywiad z Wójtem gminy Mstów, Tomaszem Gęsiarzem pt. „10 lat w samorządzie: w zgodzie siła”. Zapraszamy do lektury.
Pomimo młodego wieku (36 lat – przyp.red) już 10 lat działa w samorządzie na rzecz rozwoju lokalnej społeczności. Dwie kadencje w Radzie Gminy w latach 2006-2014 i już dwa lata na stanowisku Wójta. Jak ocenia swoją działalność, co jest dla niego najtrudniejsze w codziennej pracy, jakie ma plany i zamierzenia? O to wszystko pyta Redaktor Krzysztof Kolanus.
Jak ocenia Pan swoją dotychczasową działalność na stanowisku Wójta?
- To z pewnością czas wytężonej pracy. Realizujemy wiele inwestycji, często długo oczekiwanych. Co dla mnie szczególnie ważne, w każdej miejscowości coś się dzieje, nie ograniczamy się tylko do wybranych – przez co gmina Mstów stabilnie i równomiernie się rozwija. Jednocześnie spłacamy kredyty i pożyczki, zaciągnięte w poprzednich latach. „Oglądamy każdą złotówkę z dwóch stron” – przez co finanse i budżet są zrównoważone.
Wiadomo, że potrzeb jest znacznie więcej niż pieniędzy w budżecie gminnym, ale wybieramy najważniejsze i po kolei realizujemy.
Czy może Pan liczyć na wsparcie Rady Gminy?
- Zdecydowanie tak. Siła naszego mstowskiego samorządu to wspólna praca i zrozumienie na linii: Wójt-Rada Gminy. Jesteśmy pozytywnym przykładem i wzorem na zewnątrz. Często słyszę, że niektórzy włodarze wręcz zazdroszczą nam takiej zgody. To naprawdę rzadki przypadek .
Zawsze mogę liczyć na cenne rady i podpowiedzi ze strony zarówno radnych gminnych, jak i sołtysów poszczególnych miejscowości. Oni najlepiej znają potrzeby na swoim terenie. Zadaniem Wójta jest uważnie słuchać i na bazie doświadczenia, czasem intuicji, decydować o realizacji, oczywiście w ramach przepisów prawa oraz zabezpieczonych w budżecie środków finansowych.
z delegacją Sołtysów gminy Mstów na Forum Sołtysów (Katowice)
Co było do tej pory najtrudniejsze do zrealizowania?
Zdecydowanie budowa Przedszkola w Wancerzowie. W momencie jak zostałem Wójtem, ta naprawdę duża inwestycja była już 6 miesięcy opóźniona, a stan prac który zobaczyłem wręcz fatalny. Musiałem szybko rozwiązać umowę z winy Wykonawcy, ogłosić nowy przetarg na dokończenie zadania i wybrać nową firmę.
Udało się (choć procedury prawne wcale nie ułatwiały szybkiej realizacji sprawy) i dziś mamy Przedszkole na miarę XXI wieku, gdzie w nowoczesnych warunkach uczy się blisko 100 dzieci !
Przegląd gwarancyjny Przedszkola (V.2016)
Podobnym tematem była budowa parkingu przy Urzędzie Gminy. Trafiliśmy na Wykonawcę, który jak się później okazało miał problemy finansowe i przez to inwestycja znacznie się przeciągnęła. Na szczęście udało się znaleźć optymalne rozwiązanie. Ostatecznie zerwaliśmy Umowę z winy Wykonawcy, zapłaciliśmy tylko za wykonane prace brukarskie i wyegzekwowaliśmy 20% wartości umowy z tytułu kar umownych.
Czyli praca w samorządzie wcale nie jest łatwa?
- Oj nie. Różnorodność tematów jest bardzo duża, a często prawo nie chroni do końca interesów samorządu. Przykład: jakie argumenty ma Wójt, jeśli przetarg w myśl przepisów prawa może wygrać firma, która absolutnie nie powinna go wygrać, bo płynność finansową ma tylko „na papierze” ?
A mieszkańcy pretensje mają tam, gdzie mają najbliżej – czyli do pracowników Urzędu lub bezpośrednio do Wójta. Przecież nie będą jechać np. do Warszawy, bo tam już trochę daleko.
Jak Pan ocenia bezpośrednie spotkania z mieszkańcami ?
- Dla mnie to niesamowita przyjemność i jednocześnie kopalnia wiedzy. To dzięki takim spotkaniom mogę poznać realne potrzeby ludzi. Nieraz problemy wykraczają poza granice możliwości Wójta, ale czasem miła rozmowa jest dla drugiej osoby bardzo ważna i dodaje otuchy.
Z każdym chętnie się spotkam i każdego wysłucham. Przepraszam, że nie zawsze przyjmuję osoby od razu, „z marszu”. Praca Wójta wymaga również wyjazdów (np. do Urzędu Marszałkowskiego czy Starostwa Powiatowego), aby dopilnować interesów naszej gminy. Siedząc tylko w gabinecie nie byłbym w stanie tego zrealizować.
Czy jest Pan zadowolony z wykonywanej pracy?
- Nie mnie to oceniać, to domena mieszkańców naszej gminy. Słyszę sporo pozytywnych opinii, wiele osób docenia moje zaangażowanie. Nie popadam jednak w samo zachwyt, twardo stąpam po ziemi. Jak mówi przysłowie „jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził”, dlatego podchodzę do wszystkiego z odpowiednim dystansem.
Ja staram się wykonywać swoje obowiązki najlepiej jak potrafię, w zgodzie z obowiązującymi przepisami prawnymi i własnym sumieniem. Energii na pewno mi nie brakuje!
Co wydaje się być najtrudniejsze?
- Coraz więcej obowiązków jest „spychanych na barki” gminy, a nie zawsze za tym idą realne pieniądze na realizację zadań. Również oczekiwania ludzi są coraz większe, co pewnie jest naturalne.
Z czego jest Pan dumny?
- Z tego, że w zgodzie i harmonii realizujemy kolejne inwestycje, spłacamy zaległe kredyty, jesteśmy bardzo dobrze postrzegani w regionie. Pozyskujemy środki zewnętrzne (m.in. Urząd Marszałkowski, Ministerstwo Kultury), owocnie współpracujemy z miastem Częstochowa i Starostwem Powiatowym. Kosztuje to dużo pracy i czasu, ale są realne efekty.
List intencyjny, podpisany z Prezydentem Częstochowy, Krzysztofem Matyjaszczykiem
Życzę więc dalszej owocnej pracy i realizacji zamierzonych celów.
- Dziękuję bardzo. Korzystając z okazji chciałbym złożyć wszystkim mieszkańcom gminy Mstów najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Roku 2017.